
- przez Kamila
Signagi (Sighnaghi), czyli gruzińskie miasto miłości, przyciąga obietnicą klimatu, widoków i romantycznej aury. Czy słusznie? Postanowiłam to sprawdzić! W Signagi w Gruzji spędziłam dwie noce, nieśpiesznie wchodząc w przeróżne zakamarki tego miasteczka. Co zobaczyć w Signagi, by się zachwycić? Jakie atrakcje tutaj czekają? I gdzie zjeść w Signagi prawdziwe gruzińskie smakołyki? Zapraszam na relację z Miasta Miłości i wina, czyli Signagi!
Zobacz
ToggleJak dotrzeć do Signagi w Gruzji?
Do Signagi można łatwo dojechać marszrutką z Tblisi. To dość mały, niepozorny dworzec autobusowy w Tblisi, do którego szybko dojedziecie z centrum stolicy. Podróż marszrutką trwa około 2 godzin. Może być i mniej, nasz kierowca dość pędził, więc zajechaliśmy w miarę szybko!

Signagi to niewielkie, malownicze miasteczko położone w wschodniej Gruzji, w regionie Kachetia – słynącym z produkcji wina. Usytuowane na wzgórzu, oferuje przepiękne widoki na Dolinę Alazańską i Kaukaz. Co zobaczyć w Signagi?

To miasto zachowanych murów obronnych, brukowanych uliczek i pastelowych domów z drewnianymi balkonami.

Signagi w rejonie Kacheti można uznać z taką małą Toskanię. Ze względu na łagodny mikroklimat, słynie z winnic w otoczeniu pięknej zieleni. Oczywiście w Gruzji jest więcej regionów winiarskich, ten jednak zyskał popularność ze względu na swoje charakterystyczne wino. To, które próbowaliśmy, cechowało się pomarańczowym kolorem i niezwykle lekkim, owocowym smakiem. W Signagi właściwie każda restauracja czy bar ma wina z własnej winnicy.

Co zobaczyć w Signagi?
Mury obronne i widoki na Dolinę Alazani oraz Kaukaz
Największą atrakcją Signagi są oczywiście mury obronne, po których można spacerować! Historia miasta sięga XVIII wieku, kiedy król Erekle II otoczył je murami obronnymi z 28 basztami. Te mury obronne mogą przywoływać na myśl Mur Chiński! I rzeczywiście, spacerując po nich, nie tylko ma się kontakt z czymś historycznym i wiekowym.

To także najlepsze miejsce na podziwianie doliny Alazani i migocące w oddali góry Kaukazu. My przy dobrej widoczności dostrzegliśmy ośnieżone czuby Kaukazu! Oczywiście to był przedsmak naszych górskich wrażeń, bo dopiero dwa dni później wylądowaliśmy na Kaukazie.

W okolicach wejścia na mury sprzedawane są liczne pamiątki i smakołyki gruzińskie. Po drugiej stronie muru jest też restauracja, ale przyjeżdżają tam też uliczni straganiarze. Można się czegoś napić, my skorzystaliśmy ze świeżo wyciskanego soku z granatu. Mocny!

Na mury obronne w Signagi wróciliśmy dwa razy, bo jednak te widoki są tutaj unikatowe. Dlatego to jest punkt obowiązkowy, weźcie tylko wygodne buty – jak do całej Gruzji zresztą!

Tarasy i punkty widokowe
W Signagi w niemal każdym zakamarku mogą czekać na Was jakieś miejsca widokowe. Z pewnością jednak warto zajść w okolicę 9 Lolashvili St, gdzie znajduje się ulica ze świetnym widokiem na panoramę i cerkiew sw Grzegorza.

Tutaj zrobicie fajne zdjęcia, złapiecie dobrze spojrzenie na miasteczko, ale też nieopodal dalej, znajdują się małe punkty, gdzie można zjeść lody albo napić się czegoś smacznego. Na przykład lokalnego wina z widokiem na Kaukaz!

Cerkiew Św. Grzegorza warto zobaczyć też z bliska. Ta strzelista wieżyczka wyłania się niemal z każdego punktu widokowego i jest to znak rozpoznawczy Signagi.

Tradycyjna zabudowa gruzińska
Signagi nie dość, że jest malowniczo położone, to jeszcze swoją architekturą czyni to miejsce rozpalające zmysły. Gdzie nie pójdziecie, tam piękne gruzińskie domy, bujna roślinność i po prostu taki sielski klimat.

Oprócz głównych ulic warto się nieco powspominać i rozejrzeć po bocznych częściach miejscowości.
Co jeszcze zobaczyć w Signagi?
W miasteczku funkcjonuje Muzeum Signagi, gdzie znajdziecie lokalną historię i sztukę, a jego największą atrakcją są dzieła Niko Pirosmaniego – słynnego gruzińskiego malarza prymitywisty. W okolicy możecie pokusić się też o wizytę w którejś z winnic.


Poza tym, bardzo ważnym jest też Klasztor Bodbe. Położony kilka kilometrów od miasta, ten prawosławny klasztor to miejsce spoczynku św. Nino, patronki Gruzji. W samym centrum Signagi jest też niewielki park, gdzie miło można posiedzieć na ławeczce i podziwiać romantyczne miasto.
Gdzie zjeść w Signagi?
Terrace Aura
Miejsce znalezione dość przypadkiem, a było niesamowite – zarówno pod względem kulinarnym, jak i widoków na Kaukaz! Mimo zimna siedzieliśmy na przepięknie zawieszonym tarasie. Dostaliśmy na szczęście kocyki i nie było tak źle.

To tutaj mieliśmy prawdziwą mięsną ucztę i zjedliśmy kurczaka w czosnku po gruzińsku i żeberka w sosie adżika. Ceny niezłe, niby podobne jak w Polsce, jednak porcje tutaj były ogromne. To samo danie w Polsce to 3 kawałki udka kurczaka, tutaj cały! I jeszcze litr wina kosztował tutaj bodajże 20 złotych! Chętnie wrócilibyśmy tu na nasze typowe zamówienia, czyli chinkali, chaczapuri czy jakaś zupka, ale nie starczyło już czasu.


Terrace Aura, Sighnaghi 4200, Gruzja
Bakery and Cafe
Jeśli nie boicie się takich miejsc totalnie dla lokalsów, gdzie są tylko dwa stoliki, a obsługuje tutaj pan dziadeczek, zajrzyjcie. My zaryzykowaliśmy i nie żałujemy. Choć nie powiem, nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać…

Zamówiliśmy chinkali, lula kebab oraz chaczapuri. Gdy usłyszeliśmy, że pan zapałkami odpala długo kuchenkę, baliśmy się, że będziemy siedzieć do wieczora. Nic takiego się nie stało, po chwili przy lampce wina, otrzymaliśmy swoje dania. A jak smakowały? Dobrze! Tak bardzo domowo po prostu. Ceny bardzo niskie.

Sighnaghi, Gruzja JW9C+7W7
Restaurant Traveler
Ta restauracja była kilka metrów od naszego noclegu i był to dobry wybór, aby zakończyć nasz pobyt w Signagi. Zamówiliśmy gruziński rosół oraz odżachuri. Do tego zamówiliśmy lampkę wina, oczywiście to wino z regionu, ale dodatkowo nas pan poinformował, że to wino z jego winnic. Pyszne bardzo!


Restaurant Traveler, 26 Baratashvilis, Sighnaghi
ZOBACZ TEŻ:
Co zobaczyć w Tbilisi? Odkryj stolicę Gruzji!
Signagi ❤ – co zobaczyć i gdzie zjeść w gruzińskim mieście miłości?
Gruzińska Droga Wojenna – jakie atrakcje zobaczyć?
Signagi – czy to naprawdę miasto miłości?
Signagi jest urokliwe, ale może mieć też swoich przeciwników. Wszak jest to takie katalogowe miasteczko i ktoś może powiedzieć, że nie jest autentyczne. Mimo wszystko Gruzja w całości, na swój dziwny sposób, jest wciąż autentyczna. I nawet w próbie stworzenia takiego turystycznego miejsca, bije jakaś prostota i dobre intencje.

Ja spędziłam tam miło czas, był to lekki oddech po Tbilisi, ale też jedynie przedsmak tego, co czekało nas w Stepancmindzie. O tym przeczytacie w kolejnym wpisie!
Obserwuj mnie na Instagramie i poznaj tipy podróżnicze!
Wyświetl ten post na InstagramiePost udostępniony przez Kamila | podróże i doświadczenia ✨ (@eksperientalnie)
Z uściskami
Kamila