
- przez Kamila
Nerja totalnie mnie zauroczyła, ale jej atrakcje działają widocznie nie tylko na mnie. To w Nerji widokami zachwycał się król Alfons XII, twierdząc, że będzie tutaj Balkon Europy! To Nerję oglądali w telewizorze miliony Hiszpanów w popularnym niegdyś serialu „Verano Azul”. Z serialem tak się polubili, że gdy główny bohater umarł, wywieszali czarne wstęgi w swoich oknach!
Nerja z arabskiego oznacza „pełnię wiosny” i jak tu się nie zachwycić już na wstępie? A jest czym, bo skrywają się tu liczne atrakcje, okolica wzywa do odkrywania, a i nie brak tu niesamowitych, ukrytych w klifach plaż – jakich osobiście jeszcze nigdy nie widziałam! Czy warto wybrać się do Nerji nawet na krótko? Napiszę w tym miejscu tylko tyle: Nerja trafia na taką subiektywną listę „moich ulubionych miejsc”. A co tu konkretnie zobaczyć? Oto przed Wami moja relacja z odkrywania Nerji i okolic!
Zobacz
ToggleGdzie jest Nerja i jak tu dojechać?
Nerja to niewielkie miasto na wybrzeżu Costa del Sol w Andaluzji, oddalone od Malagi o jakieś 55 kilometrów. Mieszka tu niespełna 22 tysiące mieszkańców, choć, jak to wakacyjne miasteczko, w sezonie zapełnia się przyjezdnymi.

Nerja była kolejnym etapem mojej andaluzyjskiej podróży, choć nie powiem, podczas planowania wyjazdu kilka razy zastanawiałam się, czy warto. W planach miałam przyjazd tu na wycieczkę, jednak w ostatniej chwili je zmieniłam i postanowiłam tu być kilka dni. Uff!
Przyjechaliśmy tutaj aż z Estepony, z przesiadką w Maladze. Z Malagi ta podróż jest oczywiście łatwiejsza. Z dworca głównego w Maladze jeździ autobus do Nerji mniej więcej co godzinę. My jechaliśmy busem sieci Alsa, bilety w cenie ok. 5 euro można kupić w kasie przewoźnika lub przez internet.
Do Nerji na Balkon Europy
Co zobaczyć w Nerji? Główną atrakcją, która ściąga tu turystów, jest przede wszystkim Balkon Europy. Dziś jest to zadbany taras widokowy zawieszony na klifie, na dachu dawniejszej prochowni. W tym miejscu król Alfons XII zachwycony widokiem krzyknął, że tu jest balkon Europy! I choć główne atrakcje jakichś miejsc nie zawsze mnie zachwycają, tak w Nerji muszę przyznać rację królowi. Widoki stąd są rzeczywiście bajeczne.

A okolice to nie tylko taras, ale też rozbudowany deptak w otoczeniu palm, placyk z kościółkiem, okalające balkon plaże i pobliskie, andaluzyjskie uliczki oraz klimatyczne knajpki. To wszystko stanowi razem atrakcje, które rzeczywiście przyciągają do Nerji. Ciekawostką jest też uroczy kościółek El Salvador – podobno to tutaj bardzo chętnie zakochani biorą śluby, a kolejka na terminy jest bardzo długa!

Po Nerji można oczywiście pospacerować nieco szerzej, w końcu te bardziej zwyczajne okolice mnie wydają się wyjątkowo sympatyczne i przyjemne. Warto też zobaczyć Plac Hiszpański w Nerji, bo jest w swej prostocie naprawdę okazałym miejscem – nawet jeśli budynki wokół służą dziś jako butikowe hotele. Pusty plac, kilka knajpek w bielonych kamienicach, a na środku, w promieniach zachodzącego słońca, dumnie powiewa hiszpańska flaga… Czyż nie o to tu właśnie chodzi?

Plaże w Nerji inne niż wszystkie
Na pewno plaże w Nerji są niesamowite i zupełnie inne niż te, którę dotychczas widziałam, tak będąc zupełnie szczerą. W kontekście Andaluzji jest to region z urokliwymi plażyczkami, głównie ukrytymi w skalistych zatoczkach, do których trzeba zejść i trochę się tu natrudzić. A w przeciwieństwie do odwiedzonej przeze mnie Estepony czy innych kurortów na Costa del Sol, gdzie mamy płaskie, łatwo dostępne, piaszczyste plaże, te w Nerji i okolicy, jawią się jako dość wyjątkowe!

W Nerji plaże ukryte są w zatoczkach wśród skał i nie ma tutaj pasa piachu, który łączy poszczególne plaże w jedno piaszczyste wybrzeże. Minusem tego jest oczywiście męczące schodzenie i jeszcze bardziej udręczające wchodzenie w górę. Nie wszystkie plaże oczywiście mają strome zejścia. Ale to wszystko sprawia, że każda z tych plaż ma trochę inny klimat, przeznaczenie, typ plażowiczów czy poziom zatłoczenia. Plaż w Nerji jest znacznie więcej, ale mnie udało się lepiej zobaczyć bądź odwiedzić cztery z nich.

Playa de Calahonda
Tuż obok Balkonu Europy, po jego lewej wschodniej stronie znajduje się chyba najsłynniejsza plaża Playa de Calahonda. Nie sposób jej przeoczyć, a prowadzą do niej schody wprost z deptaka i centralnego miejsca w Nerji. Ja podziwiałam tę plażę tylko z góry, bo po co psuć sobie wrażenia? 😀 Rzecz w tym, że jest to zapewne najbardziej zatłoczona plaża, zwłaszcza w sezonie.

Playa el Salón
Pierwszego dnia udaliśmy się za to w prawo, gdzie wylądowaliśmy, jak się później okazało, na plaży Playa El Salón — odwiedzanej głównie przez lokalsów. I tak też było: to plaża, gdzie dominowały grupki rodzin i przyjaciół, nie brak tu było roześmianej młodzieży, kolorowych parasoli i ogólnego, hiszpańskiego luzu. To bardzo ciekawe miejsce, jeśli chcecie poczuć się jak prawdziwi mieszkańcy, choć trzeba jednak mieć na uwadze, że Hiszpanie są głośni, a puszczanie swojej muzyki z głośnika nie jest dla nich żadnym problemem. Na uwagę zasługują tutaj domki wakacyjne, jakby zakute w skale. Zazdrość razy milion wobec tych, którzy tam nocują i cieszą się morzem bez przerwy!

Playa de Carabeo i Playa del Carabeillo
Prawdziwe plażowanie w Nerji czeka Was jednak na wschód od Balkonu Europy. Jedną z takich plaż, nieco bliżej centrum jest Playa de Carabeo. My jednak mając ograniczony czas, przeszliśmy się kilkadziesiąt metrów dalej i tam trafiliśmy na przepiękną plażę Playa del Carabeillo w otoczeniu rajskiej zieleni i klifów. Oprócz tego, że na dole czekają wyjątkowe widoki w postaci malowniczej zatoki, tak też sporym atutem jest wielkość tej plaży! Da się tu pospacerować, ale też nie leżeć na innych odpoczywających. Na pewno tak było podczas naszego pobytu!

Naprawdę umiałam się tu zrelaksować, a musicie wiedzieć, że w moim przypadku, chill na plaży nie zawsze jest taki oczywisty. Z Playa del Carabeillo można też podejść na Playa Burriana – a to już duża, popularna plaża w Nerji. Choć nieco na uboczu, ma pełną infrastrukturę i inne atrakcje, jak chociażby beach bary.

Wyjątkowe okolice, czyli nie tylko Nerja
Nerja to niewielkie miasteczko, więc być może urok, który na mnie rzuciła, nie pochodzi tylko z niego, ale też z okolic. W końcu to stąd rzut beretem jest do innych atrakcji, wśród których najbardziej znane to: jaskinie Cueva de Nerja, rzymski wiadukt w Maro, plaże w Maro i dalszych miejscowościach oraz białe miasteczko Frigiliana.

Jaskinie w Nerji, a raczej w Maro
To, co przede wszystkim przyciąga turystów w te okolice Costa del Sol, to nie sama Nerja, a Cueva de Nerja, czyli jaskinie w Nerji. Co jednak ciekawe, jaskinia ta nie jest w Nerji, a w pobliskiej miejscowości Maro oddalonej o kilka kilometrów. Z Nerji do Cueva de Nerja można podjechać autobusem, więc nawet dla niezmotoryzowanych nie jest to jakiś wielki problem.
A czym jest Cueva de Nerja i czy to faktycznie taka wielka atrakcja? Jaskinie w Nejri zostały odkryte w 1959 roku, zupełnie przypadkiem przez nastolatków. Okazało się wówczas, że to nie byle jaskinia, a odkrycie na skalę globalną. To tutaj znajduje się największy na świecie stalagnat. Ta kolumna skalna wpisana została nawet do Księgi Rekordów Guinnessa. Oczywiście ci chłopcy to nie pierwsi ludzie w tej jaskini, bo odnaleziono tu ślady bytności człowieka już sprzed 25 tys. lat p.n.e.

Na wstępie zaznaczę, że Cueva de Nerja to nie był to mój priorytet, chciałam właśnie zobaczyć przede wszystkim Nerję. Jednak nie powiem, zebrałam się, a Cueva de Nerja zwiedziliśmy zupełnie za darmo – wystarczyło zarezerwować bilet wstępu na pierwszą godzinę zwiedzania, czyli 9:30. Jest to opcja dla obywateli Unii Europejskiej, wejściówki mogą być jednak w ograniczonej liczbie, dlatego zróbcie to dzień wcześniej przez internet. To oszczędność kilkunastu euro za bilet.
Cueva de Nerja to nie tylko jaskinie, ale też przyjemna okolica. Obok jest ogród botaniczny, skwery z ławeczkami i rzeźbami, widoki na morze, a nawet szlak pieszy na pobliskie góry. Jest to więc całkiem przyjemne miejsce do zobaczenie i oczywiście całkiem zacna atrakcja. Jeśli jednak mam być szczera, specjalnie z Malagi tylko dla Cueva de Nerja bym tu osobiście nie jechała. Jednak przy okazji odkrywania Nerji albo niżej opisanej Frigiliany, owszem!
A jeśli chcecie dowiedzieć się coś więcej o jaskiniach, które jak się okazuje, rozsiane są nie tylko w okolicach Nerji, ale szerzej w Hiszpanii, idźcie do Muzeum Malagi. Tam jest nawet wyjaśnione, dlaczego ludzie bali się wchodzić do jaskiń 😊.
Busem do Frigiliany w kwadrans
Za to niezwykle uwiodła mnie też Frigiliana. I to nie tylko ze względu na swój wizytówkowy charakter pueblo blanco, czyli białego miasteczka. Oczywiście jest tu pięknie, napawałam się widokami z góry, zrobiłam tu całkiem udane zdjęcia, zachwyciłam się ciszą i spokojem. Jednak chyba to, co najbardziej mi się podoba, to położenie i fakt, że jest tu tak blisko z Nerji i wybrzeża, a jakby inny, górzysty świat! To miła odmiana po wyprawie do Rondy, która wymaga nieco logistycznych poświeceń, a i sama trasa będąca fajnym przeżyciem, jest długa.

Do Frigiliany też jedzie się oczywiście pod górę, też poczujemy dreszczyk emocji, a co wrażliwsi nawet lekko się przerażą. Jednak dojazd do Frigiliany z Nerji trwa może z 15 minut autobusem. Nie da się ukryć więc, że Nerja ma bardzo ciekawe okolice i coś czuję, że da się odkryć tu jeszcze więcej! A o Frigilianie zrobię wkrótce osobny, krótki wpis, bo kilka miejsc i atrakcji jest tam wartych osobnej uwagi.
ZOBACZ TEŻ: RONDA W HISZPANII – 9 POWODÓW, BY ODKRYĆ ANDALUZYJSKIE MIASTO W CHMURACH
El Acueducto del Águila czyli Akwedukt Orła
Do Nerji, a właściwie do Maro ściąga nie tylko Cueva de Nerja, ale też inna atrakcja, czyli wyjątkowo malowniczy El Acueducto del Águila (Akwedukt Orła). Budowlę tę można najlepiej obejrzeć z mostu w Maro. Jeśli wybieracie się tu autobusem z Nerji, wystarczy, że cofniecie się nieco i za kilkadziesiąt metrów będziecie mogli podziwiać to dzieło inżynierii z XIX wieku! Z drugiej strony też widoki są niezłe – na inny most na tle morza.

W okolicach Nerji ukryte są też przepiękne plaże. Niektóre z nich znajdziecie w Maro, inne rozsiane są jeszcze dalej na wschód. Niestety nie miałam już możliwości sprawdzić tego osobiście. Ale skoro wieść niesie, że są tam plaże jeszcze ładniejsze niż w Nerji… mam po co wracać!
Gdzie zjeść w Nerji, czyli tapasy!
Nerja ma sporo restauracji, tapasowni i kawiarni. Niektóre uliczki, te bardziej handlowe i turystyczne, wręcz usiane są knajpkami, gdzie przyjezdni zachęcani są do wejścia. Myślę, że znajdzie się nawet wśród tej oferty dla turysty kilka wyjątkowych miejsc. Jednak nasz pobyt w Nerji był nieco w szybkim tempie, trochę korzystaliśmy też z uroków dużego apartamentu i tam jedliśmy, dlatego postawiliśmy przede wszystkim na tapasy! Zresztą tapas bary to kwintesencja Hiszpanii, więc czego chcieć więcej? Oto trzy miejsca, gdzie warto zjeść w Nerji!

Los Pescaitos
El Chaparil, 16, Nerja
Do Los Pescaitos robiliśmy trzy podejścia i finalnie się udało – przy dwóch pierwszych nie wstrzeliliśmy się w godziny. Hiszpania! W każdym razie, jak nazwa wskazuje, jest to tapasownia z rybami i owocami morza. Można tu zjeść też większe porcje albo popularne w Andaluzji połówki. My postawiliśmy na szybkie tapas, jak się okazało, w cenie piwa! To tutaj zjadłam bardzo smacznie przyrządzonego kalmara w sosie czosnkowym. Wszystko robione jest na świeżo, a półprodukty czekają w lodóweczkach, gdzie można je zobaczyć i sobie wybrać. Żałuję, że nie udało nam się więcej posmakować. Koszt tapa plus napój to tylko 1,8 euro. Miła obsługa i przyjemna lokalizacja blisko najważniejszych atrakcji Nerji. Warto zajrzeć, może akurat będzie otwarte!

Museo Iberico Tapas Bar
A gdyby Los Pescaitos było zamknięte, dosłownie po drugiej stronie jest dość przestronny bar, gdzie również serwują tapasy. Zdaliśmy się tu na obsługę, która zaproponowała kilka tapasów według siebie! No i cóż, były pozycje mięsne, rybne i warzywne oraz oczywiście hiszpańska tortilla de patatas. Ceny atrakcyjne, lokal duży, na takie szybkie jedzenie się sprawdzi!
El Chaparil, 5, Nerja

Cafe Bar El Colorao
A gdzie na prawdziwe andaluzyjskie śniadanie w Nerji? Głodni i spragnieni kawy, wprost ze zwiedzania jaskiń, wpadliśmy do Cafe Bar El Colorao. To dość niepozorne miejsce, gdzie zasiadają lokalsi, choć nie tylko! Okazało się, że po drugiej stronie ulicy rozstawione są stoliki, a kelner z wielką wprawą biega przez przejście dla pieszych z tacą na ramieniu. Wypijecie tu typowo podaną hiszpańską kawę, zjecie dobre kanapki, ale też pyszne, ogromne churrosy! To dopiero tutaj zrozumiałam, dlaczego ta tłusta przekąska jest tak lubiana przez wszystkich i jak może smakować.
Pl. de la Ermita, 20, Nerja
Nerja – hiszpański, włoski, a może hipisowski klimat?
Nerja to bez wątpienia urocza, hiszpańska miejscowość w Andaluzji, choć nie da się tu nie zauważyć innych, także współczesnych wpływów. Chodząc po uliczkach Nerji, miałam lekkie poczucie, jakby to było jakieś włoskie miasteczko… Oprócz wizualnych aspektów, na ulicy dało się wśród przyjezdnych słyszeć wdzięczne „prego”, a liczba pizzerii i włoskich knajpek też o czymś musi świadczyć.

Jednocześnie nie brak tu hinduskich restauracji, jeśli już oceniać miejsce przez pryzmat kuchni świata. I choć za jedzeniem hinduskim, na pewno tym w Polsce, nie przepadam, tak się zastanawiam, czy nie ma to przełożenia na ten hipisowski klimat plaż i miejsc. W końcu czuć tu po prostu taką swobodę i luz w takim oldschoolowym wydaniu. To nawet ma swoje odbicie w uwielbianym przez Hiszpanów serialu, kręconym niegdyś w Nerji z właśnie takim lekkim, hipisowskim klimatem w starym stylu. Nerja ma w sobie ten wolnościowy, idylliczny charakter. A może właśnie dziś jednak ściąga współczesnych nomadów, którym nie brak mat do jogi, pełnego wdzięczności „namaste” i miliona innych mniej lub bardziej autentycznych rzeczy w rytmie slow? Takie mam luźne spostrzeżenia i oczywiście chętnie kiedyś tam wrócę, by się o tym przekonać.

Mogę oczywiście się też rozczarować, bo nie jestem naiwna. Nerja czy ładna czy nie, jest jednak wakacyjnym miasteczkiem nad jednym z najbardziej atrakcyjnych wybrzeży w Europie. Gdzieś wyczytałam, że mieszka tu dużo Brytyjczyków, stąd właśnie może wynikać popularność kuchni indyjskiej. Nie brak tu też zapewne w sezonie jednodniowych turystów, którzy jadą wyłącznie zobaczyć Balkon Europy albo wpadają w drodze do jaskiń. Rzecz w tym, że Nerja zauroczyła mnie tak w całości, a jej część mieszkalno-usługowa też jest dla mnie całkiem przyjemna. Jest to jednak dość nieduża miejscowość, więc wszystko jest względnie blisko siebie. Nerja to oczywiście też wspomniana wyżej okolica pełna atrakcji. Trudno więc nie ulec jej urokowi!
Noclegi w Nerji, czyli świetny apartament w centrum
Nieczęsto piszę o noclegach, raczej tylko pokazuję je w relacjach na Instagramie, ale tu zrobię wyjątek. Podobnie zresztą jak w Esteponie, choć tu zachwycająco w innym stylu, znalazłam świetny nocleg w bardzo dobrej cenie. Świetny, bo nawet ponad potrzeby: dwie łazienki, dwie sypialnie, salon z kuchnią, balkon i taras na dachu. To aż za dużo dla dwóch osób – w dodatku tylko z bagażem podręcznym! Oczywiście zupełnie nie twierdzę, że wszystkie noclegi tutaj takie są. Ale Nerja jest właśnie taka urokliwa ze względu na to, że nie ma tu dużych, rozpasłych hoteli w centrum. Jeśli już, to takie znajdziecie gdzieś na uboczu. Dominują tu niewielkie hotele butikowe, apartamenty na wynajem, być może jeszcze domy wakacyjne. To zupełnie inaczej niż typowe miasto kurortowe na rozgrzanym, hiszpańskim wybrzeżu. Być może stąd też taki klimat tej miejscowości, który mnie tak zachwycił!

ZOBACZ TEŻ: ESTEPONA NA IDEALNE WAKACJE W HISZPANII. JAKIE ATRAKCJE ZOBACZYĆ?
Kiedy jechać do Nerji i czy naprawdę warto?
Szczerze mówiąc, planując mój trip po Andaluzji, sama zastanawiałam się, czy warto jechać do Nerji. Logika mówi, że z Malagi trzeba jechać właśnie na zachód i tam to jest prawdziwe, andaluzyjskie życie. I tak też uczyniłam. Choć nie ukrywajmy, że najpierw trzeba przejechać wśród największych kurortów i baz noclegowych na Costa del Sol. Nerja to zupełnie przeciwny kierunek trasy, kraniec prowincji Malaga i z perspektywy mojej podróży z Estepony z przesiadką w Maladze, przyjazd tam był nieco czasochłonny. Ale jak się już wiecie, mnie Nerja i okolice totalnie zaskoczyły, zaciekawiły i rzuciły mały czar! Bardzo chętnie kiedyś tu wrócę.

Żeby jednak się nie rozczarować, zapewne ja nie wybrałabym się tu w szczycie sezonu. Kiedy więc warto jechać do Nerji? Myślę, że maj był doskonałym pomysłem! Żałuję też, że nie mogłam tu zostać dłużej, bo chętnie pokorzystałabym z pogody i wakacyjnego, leniwego klimatu. Na podobne atrakcje zapewne można trafić jesienią. Pewnie też we wrześniu czy październiku mniej będzie lokalsów na plażach, w końcu znudzą się palącym, andaluzyjskim słońcem. Do Nerji dobrze jest też wpaść wczesną wiosną i zimą w poszukiwaniu słońca. W końcu to Andaluzja, patelnia Hiszpanii!

Nerja – moje odkrycie, moje miejsce!
Nerja trafia na listę moich „najulubieńszych miejsc”. Nerję trochę żal było mi zostawić, ale czas było ruszyć wreszcie do Malagi! W końcu to zwykle pierwszy punkt podróży w tej części Andaluzji. U mnie trochę na opak, bo ostatni. Malaga oczywiście zasługuje na zupełnie osobną relację, dlatego przeczytacie o niej w osobnych wpisach:
MALAGA – CO ZOBACZYĆ I ROBIĆ? ATRAKCJE NIE TYLKO OCZYWISTE!
GDZIE ZJEŚĆ W MALADZE? DOBRE JEDZENIE, TAPAS BARY I RESTAURACJE
Dajcie znać, czy byliście kiedyś w Nerji! A może dopiero się tam wybieracie? Mam nadzieję, że tak samo zachwyci Was ta perełka Andaluzji na słonecznym wybrzeżu Costa del Sol!
Wyświetl ten post na InstagramiePost udostępniony przez Kamila | eksperientalnie.pl (@eksperientalnie)
Chcecie być na bieżąco z odkrywanymi przeze mnie miejscami, a może interesują Was filmy i relacje z Andaluzji? Bądźcie ze mną na Instagramie! Tam chętnie pokazuję ciekawe miejsca i przeżycia – nie tylko z Hiszpanii!
Przydał Ci się mój przewodnik? Wesprzyj mnie kawą… Dziękuję!
Z uściskami,
Kamila