- przez Kamila
Czy Kreta może zaskoczyć, nawet gdy było się już kilka razy w Grecji, a więc greckość w swej całej okazałości nie jest taka nowa? Oczywiście! Bo Kreta to nie tylko wakacyjne atrakcje i zwiedzanie, ale też największa wyspa Grecji, co nie pozostaje bez znaczenia dla odwiedzających. Niektóre rzeczy wiec mnie zaskoczyły, dokonałam też kilku złych wyborów. Inne utwierdziły w moich przekonaniach nie tylko o Krecie, ale w ogóle o Grecji.
Co może zaskoczyć na Krecie, ale też i w ogóle w Grecji? Na co zwrócić uwagę, wybierając się na Kretę Wschodnią? Czy na Krecie można tanio zjeść? Jakie atrakcje na Krecie Wschodniej rozczarowują, a jakie oczarowują? Czy w ogóle warto wybrać się na Kretę? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź poniżej – to osiem przemyśleń po moim lipcowym wypadzie na Kretę wschodnią!
Zobacz
ToggleWschodnia Kreta – co tu robiłam?
Dość spontaniczny wyjazd na Kretę miał być workation, czyli połączeniem pracy, zwiedzania, odkrywania i odpoczynku. Szczególnie tej ostatniej części nie udało mi się zrealizować, ale takie życie bywa przewrotne. Przylecieliśmy do Heraklionu, stolicy wyspy, lotem czarterowym, upolowanym w bardzo atrakcyjnej cenie. Nie było jednak dużo czasu, ani też właściwie potrzeby, by szczegółowo rozplanowywać ten wyjazd. Wiedziałam, że skupię się tylko na wschodniej części Krety, a więc okolicach na wschód od Heraklionu.
I tu właściwie może rzecz nie dla wszystkich oczywista. Kreta ma aż dwa, duże lotniska. Jeszcze jedno jest w Chanii na zachodzie wyspy. I tak właściwie można zwykle podzielić swój dłuższy pobyt. Przy krótkich wyjazdach nie ma to zbytnio sensu. W ten sposób na wakacje wybieracie zachodnią lub wschodnią Kretę. Nie da się zwiedzić Krety w tydzień. Chyba że wyłącznie zza szyby samochodu lub autobusu 😊.
Kreta Wschodnia – na co zwrócić uwagę?
1. Kreta – wybór noclegu nie jest łatwy
Kreta liczy 8336 km² i ma ogromną bazę noclegową. Plusy? Nawet w sezonie znajdziecie miejsce w różnych wariantach cenowych. Minusy też są. Bardzo dobre opinie nie gwarantują, że dane miejsce spełni Wasze potrzeby i oczekiwania. W końcu jeden szuka ciszy i spokoju, inni chcą tętniącego życiem hotelu albo nawet całego kurortu. A przy obecnej sytuacji, wolnych miejscach w dużych obiektach i nieco zmiennych profilach turystów i przeróżnych narodowościach przyjezdnych, wszystko zaczyna się mieszać.
Dwa dni przeglądałam mnóstwo możliwych opcji, szukałam optymalnych rozwiązań i dogodnego miejsca jako przyjemnego do pracy, odpoczynku i bazy wypadowej, by… na końcu strzelić sobie w kolano :D. Nie będę jednak mówić o nikim źle, a tylko dodam, że wymeldowałam się noc wcześniej i pojechałam na podbój Heraklionu o jeden dzień szybciej. Fun fact: zamieszkałam nad brytyjskim, hotelowym pubem, gdzie choć Brytyjczyków zbytnio nie było, muzyka miała napędzać klientów. Tak od 1 w nocy jakby szczególnie. Kiedyś będę się jeszcze z tego śmiać!
2. Malia na Krecie – najbardziej imprezowe miasto nawet bez… Brytyjczyków
Malia to jedno z miast Krety, które słynie z imprez, nocnego życia i brytyjskich turystów. Trochę nie do końca o tym wiedziałam, trochę też myślałam, że obecnie rzeczywistość będzie wyglądać zgoła inaczej. Myliłam się. Podczas mojego pobytu Anglików raczej na Krecie nie było ze względu na obostrzenia. Ba, nawet jest oficjalny zakaz urządzania imprez. To jednak nie przeszkodziło, by miasto zachowało swój imprezowy charakter. Nie wiem, jak to wyglądało kiedyś, zapewne było gwarniej, głośniej i… lepiej sobie tego może nie wyobrażać. Teraz jednak przyjezdnych z Wielkiej Brytanii zastąpiła młodzież z innych, europejskich krajów. Głównie byli to Francuzi i Niemcy. Życie nocne w Malii miało się wiec całkiem normalnie, a główne, turystyczne ulice pełne były otwartych sklepików, brytyjskich knajp, klubów i wypożyczalni quadów.
Plaże w Malii też bywały zatłoczone, ale miejscowość ta słynie z ładnej, widokowej zatoki, stąd może to akurat nie dziwi. Jednak klimat masowej turystyki odcisnął piętno na tej miejscowości, a te imprezowe miejsca z kolei też nie wydają się być miejscem na clubing przez duże C. Niestety, w pandemii widać, jak na dłoni, gdzie całe miejscowości turystyczne dostosowują się pod jeden typ turysty.
3. Trzęsienia ziemi na Krecie naprawdę się zdarzają
Na Krecie, w Grecji i w wielu innych regionach świata. W Polsce też, choć tu raczej ich skala i charakter są inne. Oczywiście nie chcę nikogo straszyć, a jedynie uczulić, że trzęsienia ziemi, jak też inne zjawiska naturalne, mogą spotkać każdego, także w trakcie wakacji. Mnie się to zdarzyło ostatnio. Akurat właśnie przeprowadziłam się z imprezowego hotelu w Malii do apartamentu w Heraklionie, licząc na to, że w końcu się wyśpię. Niestety, zbudziło mnie trzęsienie ziemi. A właściwie już we śnie wiedziałam, że to trzęsienie, ale nie mogłam się tak łatwo wybudzić. Skąd byłam tego taka pewna? Niezdrowe zamiłowanie do oglądania i czytania o katastrofach i kataklizmach zrobiło chyba swoje. To nie znaczy jednak, że wiedziałam, jak zachować się w takim przypadku. A 5 stopni w skali Richtera to już nie przelewki.
Trzęsły się szafy, telepało łóżkiem, a my utknęliśmy w mieszkaniu bez gospodarza, bez lokalnych mieszkańców. Był to najsilniejszy wstrząs na Krecie zanotowany w tym roku. Na szczęście nie powtórzył się już w tak silnym wydaniu. Warto wiedzieć i mieć świadomość, że takie zjawiska na Krecie mogą się pojawić. Dobrze też wiedzieć, jak ewentualnie należy się zachować. I to nie tylko w Grecji, w ogóle gdziekolwiek. Nawet po to, by zachować spokój i specjalnie nie panikować.
4. Kreta i cała Grecja to nie sztuczne obrazki z Santorini i Mykonos
W social mediach zalewają nas obrazki pięknej Grecji, gdzie w blasku słońca skąpane są bielone, zadbane domki z niebieskimi okiennicami, a w tle majaczy błękit morza. Efekt Santorini, jak i efekt Mykonos. Tylko że Kreta i w ogóle cała Grecja tak nie wygląda. Dla mnie nie jest to zaskoczeniem, bo byłam już w Grecji, ale też wiem, jak sztucznie można ukazywać świat na Instagramie. Nawet jednak, gdy czujemy się odporni, zalewani takimi obrazkami ukierunkowujemy się na jeden rodzaj estetyki. Nie mówiąc już o postrzeganiu piękna architektury, która przecież, jak to z gustami, jest zupełnie różnorodna!
Jaka jest Kreta? Kreta bywa piękna, bywa też brzydka. Architektura Krety potrafi zachwycać i zaskakiwać, ale nie jest taka jak na Santorini. Niektóre miejsca czy plaże zachwycają, w innych okolicach znajdziemy obskurne szyldy i śmieci. Piszę o tym, bo na Instagramie pojawił się ostatnio ten wątek, że wyspa traci względem turystycznych wyobrażeń o greckich wakacjach marzeń. Tu oczywiście dochodzi cały temat infrastruktury hotelowej, restauracji i tak dalej. A przecież idealne wakacje nie istnieją. A nawet jeśli są nimi wakacje celebrytów, to niestety, większości nas z polskim portfelem na nie nie stać. To jednak nic nie szkodzi. Grecja jest dla każdego, wystarczy spojrzeć na nią bez instagramowych filtrów i spróbować docenić to nie zawsze idealne piękno. A zwłaszcza piękno natury, bo ostatecznie o to nam chodzi, czyż nie?
5. Agios Nikolaos na Krecie, czyli perełka wśród kurortów
Dowód na to, że Kreta jest różnorodna i oprócz piękna natury, skrywa także niesamowite atrakcje? Oczywiście Agios Nikolaos na półwyspie Mirabello! To miasto na wschodzie Krety, uznawane za najpiękniejsze na wyspie, oczaruje niejednego. Nie inaczej było w moim przypadku, a efekt ten na pewno został spotęgowany faktem, że wystarczy właściwie kilka chwil, by dostać się tam z popularnych kurortów na wschodzie Krety. Nad atrakcjami Agios Nikolaos nie będę się tu rozwodzić, bo wszystko już powiedziałam we wpisie: AGIOS NIKOLAOS | KRETA – CO ZOBACZYĆ W NAJBARDZIEJ ROMANTYCZNYM MIEŚCIE KRETY?
6. Na Krecie karmią tanio i do syta
Paragony grozy, ceny dla turystów, ukryte opłaty, kopertowe… okazuje się, że wszystkie te problemy Grecji nie dotyczą. Oczywiście wszystko zależy, gdzie się pójdzie. W każdym miejscu, nie tylko turystycznym, można trafić na perełki, jak też jedzenie niewarte grosza.
Jednak relatywnie stwierdzam, że ceny w Grecji, a na pewno na Krecie są niskie. To moja trzecia wyspa w przeciągu kilku lat. Od tamtej pory oczywiście w Polsce ceny wzrosły, życie też się zmieniło, a ja mieszkam obecnie w najdroższym mieście w Polsce. Jednak nawet obiektywnie patrząc na ceny, jakość i porcje, w Grecji zjemy smacznie, napijemy się i nie zbankrutujemy. W końcu rachunek w wysokości 20 euro, w centrum Heraklionu, za dwie osoby, to mniej niż w Warszawie. A co składało się na zamówienie? Pieczywo, 2 duże dania obiadowe (pyszne kalmary!) i pół litra wina. Oprócz tego, jak to w dobrych greckich tawernach, nie obejdzie się bez czekadełka i poczęstunku w postaci deseru i mocniejszego alkoholu na pożegnanie. Nikt głodny nie wyjdzie!
To też średni rachunek, bo podczas naszego pobytu wydawaliśmy i więcej, i mniej. Taniej zapłacicie za bardziej fast foodowe jedzenie, co wcale nie oznacza, że gorsze. Grecki kebab, gyros, frytki i warzywa to przecież klasyka gatunku. Ciekawostka: w jednym z takich miejsc za karafkę pysznego, domowego wina zapłaciliśmy 2 euro :D. Przebij to w Polsce!
Więcej na temat jedzenia i cen na Krecie: KRETA WSCHODNIA | GDZIE ZJEŚĆ? HERAKLION, MALIA I AGIOS NIKOLAOS – NAJLEPSZE RESTAURACJE
7. Heraklion – stolica, duże miasto, niekoniecznie atrakcja
Heraklion to stolica Krety, ale też 5. co do wielkości miasto Grecji. Czy jest atrakcyjne? Jak to każde duże miasto, w którym dodatkowo toczy się zwykłe życie, nieco jednak w szybszym tempie niż stereotypowa, wyspiarska egzystencja, ma swoje blaski i cienie. Jakoś się na to mentalnie przygotowałam i wiedziałam, że z jednej strony miasto ma dużo do zaoferowania, ale też raczej na dłuższą metę może męczyć. Warto mieć to na uwadze, wybierając Kretę i odwiedzając Heraklion.
A jak wygląda Heraklion i czy skrywa liczne atrakcje do zwiedzania? Cóż, miasto to bombardowali Niemcy w czasie wojny. Trzęsienia ziemi też nie pozostały bez wpływu na dzisiejszy wygląd, liczbę zabytków i ład architektoniczny. Wenecki port z twierdzą Koules to najbardziej znany „obrazek” miasta. Heraklion raczej nie każdemu przypadnie do gustu, a już na pewno ma mocnych konkurentów w zachodniej części Krety.
Oczywiście Heraklion ma też swoje turystyczne centrum, muzea, atrakcje dla przyjezdnych, liczne restauracje czy sklepiki. Uwagę przyciąga wenecki port, miejskie mury, zachowane perełki architektoniczne czy choćby położenie tuż nad morzem. Nie jest to jednak ósmy cud świata, a takie miejsca, jak to zwykle duże miasta – można pokochać, można nienawidzić, można robić to jednocześnie.
8. Grecja – love&hate relationship
Z Krety wróciłam zmęczona, nieco zestresowana, obolała (ach te krzywe chodniki i skręcone kostki) i trochę oparzona słońcem. Mówiłam sobie, że teraz to już za Grecję dziękuję w tym roku. Jednak ochłonęłam i nawet lekko tęsknię za tym specyficznym, greckim klimatem. Z jego wadami też. Nie będę miała nic przeciwko, jeśli znów tam wrócę w niedalekiej przyszłości. W końcu Grecja, oprócz kontynentalnej części, skrywa ponad 1500 wysp. A i Kreta to ogromny obszar. Mnie udało się jedynie zobaczyć jej niewielki, wschodni kawałek. I zdaję sobie sprawę, że Kreta Zachodnia to już zupełnie inne doświadczenie. Do zobaczenia więc, piękna Kreto!
Byliście kiedyś na Krecie albo planujecie wyjazd na tę różnorodną wyspę? A może macie inne wskazówki, na co zwrócić uwagę, wybierając greckie wakacje na wschodzie Krety?
Dla tych, którzy nie wiedzą jeszcze, gdzie jechać na greckie wakacje, polecam moje zestawienie dwóch innych, popularnych kierunków we wpisie: Rodos czy Zakynthos – którą grecką wyspę wybrać?
Śledźcie mnie również na Instagramie, gdzie na bieżąco dzielę się ciekawymi miejscami i odkryciami – nie tylko w Grecji! 😊
Poniżej znajdziecie też konkretną ofertę wycieczek do Grecji. Ja zwykle poluję na last minute albo czartery :).
Z uściskami,
Kamila